moja droga?


Taka noc…
zwyczajna i codzienna…
zalana alkoholem i zadymiona od fajek…
dużo myśli…
To codzienność …
Stare, niezamknięte sprawy gdzieś wracają…
Pewien człowiek …
Ta kobieta…
dużo pisać bym musiała…
Jakoś musze to udźwignąć…
moje błędy i decyzje…

Przyjaciele…
Chyba zbytnio ufam ludziom…

Czy za dużo oczekuje!

Pragnę uczuć z głębi mojej
poranionej, brudnej duszy…
Lecz jak zwykle się odsłaniam….



Cisza krzyczy …
Znów wytyka moje błędy…
znam je dobrze…
Ranią, kują, uwierają…
Nienawidzę się po stokroć!

I jak zawsze sama sobie z tym poradzę…
nie mam wyjścia…
Już uniosłam tyle w życiu kosztem uczuć i emocji…
Dziś udźwignę jeszcze więcej…
Nie dam życiu się pokonać!

Nie dam światu satysfakcji…
„Dam se radę”…

Znów wybrałam tą samotność
pośród burzy moich uczuć...


Między ciszą a człowiekiem...



Niedosiężne tak przewrotne
myśli ludzkie poranione…
Zakrwawione i zranione
serca ludzkie wypaczone…
Tak przepiękne oszpecone
twarze z bólem wykrzywione…
Nie dostrzegam już w tym piękna
tylko gorycz, tylko przepaść…
Smutnym stworem stał się człowiek,
może zawsze takim bywał,
lecz ukrytym i schowanym
pod płaszczykiem dobrych manier…
Te upadki …
Jest ich wiele, lecz nie każdy się podnosi…
Większość czołga się zawzięcie,
inni twardo na kolanach przemierzają kilometry,
jeszcze inni ci uparci wstają z ziemi i na powrót
w cichym tańcu kłamią, że są święci w świecie…
grup upadłych jest tak wiele, lecz znam grupę jeszcze jedną,
ta co z wstydem się przyznaje, że upada i to często…


Jaki morał czy też sens w tym teksie się zawiera…
może taki że gdzieś sama
w ciszy świtu odnajduję swoje miejsce…
albo ból ludzkości doszedł do mych tekstów, tak po prostu…
może chodzi mi o wyrzut bo dostrzegam pewną sprzeczność
między światem a wewnętrznym ludzkim głosem…
w sumie wiele można odkryć tutaj znaleźć…
co odnajdziesz tylko Tobie pozostawiam
lecz poszukaj w własnym wnętrzu…

Powiew myśli...




Mówią, że czas leczy rany…
Mówią, że wszystko przemija…
Mówi się wiele …
ale cóż znaczą słowa…
Złudna paplanina…
Człowiek uwierzy we wszystko
aby tylko zaznać ukojenie…

Lecz jest rodzaj wiary …
Jest człowiek…
Jest Bóg…

Pamięć zbyt dokładna…
Myśli wyostrzone…
człowiek zbyt wpatrzony…

Głupota przebrzydła…
świat zbyt splątany…
Im częściej wsłuchuję się w jego krzyki,
tym bardziej sens zatracony…

Mówią, że czas leczy rany…
leczy, lecz po dokładnym wypaleniu i oczyszczeniu…
Mówią, że wszystko przemija…
tak…
szczególnie to co jest błahe i bezsensowne…
Mówią wiele by zgłuszyć siebie…
brudna prawda niszcząca człowieka…
Człowiek uwierzy w czystość…
Aby znaleźć oczyszczającą prawdę….
Człowiek pokocha aby odnaleźć wolność…
ale i zniszczy aby bardziej się ukryć……