15. Miasto snów... / Sumienie…



Ogromny budynek…
wygląda jak centrum handlowe...
ruchome schody i szklane witryny snów…
sny mało istotne i nie wnoszące nic…
a jednak dające pewien rodzaj wytchnienia…
stojąc przed jedną z witryn obserwuje sny codzienności…
nienasycone i mało znaczące …
mijające mnie twarze ludzi których nie znam…
beznamiętny tłum tworzący tylko tło…
bezbarwne krajobrazy będące tylko dodatkiem…
jest tu piwnica…
znam jej mieszkańca…
a może pracownika…
widuję się z nim czasem…
potrafi być pomocny, miły i łagodny…
ale jest również bezwzględny i bezlitosny…
dobrze zbudowany mężczyzna,
z zarostem i szarych oczach pozbawionych duszy…
kiedyś był mi katem…
później opoką…
dziś wrócił do starego fachu…
na imię ma Sumienie…
ma doskonałą pamięć…
świetnie zna błędy, porażki i uczynki…
czasem usprawiedliwia niektóre z nich…
ale tylko czasem…
częściej wydaje wyrok i wykonuję karę…
ostatnią jego karą było podtapianie i przypalanie…
wyrywanie paznokci i zębów…
kreatywnym jest narzędziem…
Pamiętam sen, w którym mnie ratował…
to jeden z bardzo nielicznych snów,
który dał mi ukojenie…
wtedy go polubiłam…
od tamtego momentu nie potrafię go znienawidzić…
nie powinno mnie to dziwić z ludźmi też ta mam…
nie zależnie jak daleko się posuną
jak wielką krzywdę by mi nie uczynili…
ich tez nie potrafię znienawidzić…
jeśli raz kogoś polubię nie potrafię już tego odwrócić…
dobrze, że z zaufaniem tak nie mam…
z natury i zasady nie ufam ludziom…
dlatego tez często pod wątpliwość poddaje wyroki sumienia…
jemu też nie ufam…

ostatnimi czasy chciałam zmienić sumienie…
pragnęłam aby stał się spaczonym tworem…
jednak ten czas zmiany jego wizerunku już minął…
powinnam się tym zająć wiele lat temu…
teraz mogę tylko obserwować jego poczynania…
i werdykty jakie na mnie wydaje…
Siedząc w piwnicach sumienia nasłuchuje oskarżeń…
Czekając niecierpliwie na wyrok odczuwam pewien żal…
żal, że sama dla siebie, jestem nie przychylnym i niewzruszonym katem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz