18. Miasto snów... / Przedmieścia...



Wspominam dziś sny o uczuciach…
o radości tej prawdziwej nie udawanej,
która maluje mi twarz…
o poczuci bezpieczeństwa tym realnym a nie tym,
 który sama sobie musze wywalczyć…
o wstydzie adekwatnym i dobrym
a nie tym, który trawi mnie na co dzień…
o bezsilności tej normalne jaką każdy musi odczuć…
a nie tej, która towarzyszy mi w każdym kroku…
o strachu jaki przychodzi gdy zjawia się zagrożenie…
a nie tym, który prześladuje mnie od lat…
o ufności jaką ludzie siebie darzą…
a ja zapomniałam co znaczy ufać…

wspominam je na przedmieściach wspomnień…
przyglądam się starym wyblakłym obrazom…
jakbym widziała w nich nie siebie…
lecz kogoś mi obcego…

wspominam dziś sny
o wstręcie, który towarzyszy ludziom,
na przykład przy różnych zapach…
a nie zakaż dym razem gdy spoglądam w lustro…
o stracie, który pojawia się przy stracie kogoś nam  bliskiemu
a nie gdy wspominamy dzieciństwo…
o nienawiści, o której ludzie głównie słyszą w wiadomościach…
a nie codzienności jaka mnie przepełnia…
o czułości którą każdy jakoś doświadczył…
a nie tej nad którą nieustannie muszę się zastanawiać…


Uczucia to ciekawa rzecz…
ciężko się ich wyzbyć…
lecz gdy istocie uda się ten akt desperacji
staje się pusty i pozbawiony życia…
emocje to co innego…
ich nie da się pozbyć…
są chwile jak podmuch wiatru…
lecz zbyt długie trzymanie ich w ryzach
powoduje huragan, który niszczy wszystko
co spotka na swojej drodze…

Przedmieścia już za mną…
czas iść dalej aby ujrzeć
gdzie poprowadzą mnie marzenia senne…..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz