7. Dżungla… / Kilometry mroku…



Przemierzam posępny krajobraz…
odnajduję tu stare lustro…
i coś na kształt schowka…
całe ówczesne królestwo…
wydobywanie uczuć przed lustrem…
i zamykanie ich w schowku…
było jedyną „atrakcją”…
przymusem…
obowiązkiem…
kilometry pustki …
cmentarzysko uczuć i emocji…
i w tym wszystkim ja …
stworzyciel tego miejsca,
 rozdarty na trzy osoby…
osaczony wspomnieniami, demonami…

długo trwałam w tym stanie…
lata …
osiem długich lat …
wypaczania …
deformowania…
niszczenia…
wszystkiego co ludzkie…
wszystkie co słabe…
wszystkiego …

I tak dochodzimy do pierwszych osadników….
widzę już Jej królestwo …







6. Dżungla… / Ludzkie szczenię….





Jestem tu gdzie słyszę dalej Twój śmiech…
ta część dżungli nie jest zniszczona…
jest wypaczona…
ale wygląda nie najgorzej…

Tu czuje spokój…
patrzę na Twoją śpiącą twarzyczkę…
cieszę się że tak spokojnie śpisz…
cieszę się z każdego Twojego beztroskiego śmiechu…
To miejsce jest takie miłe …

dziś nie jesteś już dzieckiem…
ale kiedy na Ciebie patrzę
 dalej widzę tego dzieciaka…

muszę iść dalej…
mimo że od kilku dni siedzę z Tobą dzieciaku….
Jest mi tu dobrze…
wygodnie…
ale nie po to wyruszyłam w drogę…
pragnę odwiedzić wszystkich mieszkańców…
a okazuje się ze jest ich trochę więcej niż przypuszczałam…
Śpij słodko młody …





5. Dżungla… / Przechadzka…





Nie mogę iść dalej…
coś mnie tu trzyma…
na tej spalonej ziemi …
przyjże się starym obrazom …

nie mogę dostrzec siebie…
umykam sama sobie…
ale to miejsce jest puste …
w powietrzu unosi się ciężki zapach agresji…
samotności…
nienawiści …
żądzy krwi….

głos w głowie bestii, czarodzieja popychał mnie w mrok…
utknęłam w nim…
dlatego nie mogę się tu odnaleźć…
bo będąc tu zarazem byłam w ciemności…

dalej dżungla mną kierowała ale była martwa i wypaczona…

nie umiem zliczyć ile żyć odebrałam…
nie umiem zliczyć ilu ludzi pogrążyłam…
zdradziłam…
zniszczyłam…
znieważyłam…
ale pamiętam każdą twarz…
oczy Tych wszystkich istnień…
one dalej we mnie mieszkają…

znalazłam grotę w tej pustce…
…..
jestem…
mój wygląd mnie nie dziwi…
wyglądam jak nieudany eksperyment…
zniekształcone stworzenie …
wylizujące brudne, gnijące rany…
siedząc tak blisko samej siebie czuje tylko strach…
widzę rozpacz w spojrzeniu tego wynaturzenia…
próbuję ocenić jakim zwierzęciem byłam…
ptakiem? Ssakiem? Płazem?
nie dostrzegam w sobie żadnego gatunku…
nie da się do mnie podejść
 bo każdy nieuważny ruch powoduje atak…
jak mogą żyć z takimi obrażeniami…
co jakiś czas narażając się na to, że bestia mnie wywęszy…
bo zawsze znajdowała mnie w moich kryjówkach podświadomości…
zawsze potwór potrafił mnie zranić…
niezależnie gdzie się schowałam…

Chyba nie doceniłam wagi tego miejsca…
tego czasu…
jak duży wpływ miał na mnie…
nie zadbałam o to stworzenie …
pozwoliłam mu stać się dzikim, agresywnym i ciągle umierającym…

byłam stworzeniem i czasem dalej nim jestem
który jest bezwzględny i okrutny …
nie dla zabawy i przyjemności…
tylko ze strachu …
….
słyszę śmiech Ludzkiego Szczenięcia …
już idę! Wiem gdzie jesteś……..




4. Dżungla… / Zgliszcza…




Dochodzę do granicy zgliszcz….
Dżungla nigdy w pełni nie wyrosła…
została spalona…
...
ale od początku…
kolorowa papuga …
lubiłam ją …
dzisiaj uważam, że ona mnie nienawidzi…
chyba wie co się stało…
albo podejrzewa…
nie wiem …
ale nie trawi mnie…
mimo że stara się udawać że tak nie jest…
a może tego po prostu nie chce…

bestia…
kiedyś przed tym wszystkim, widziałam go inaczej…
wpisała bym go w inny gatunek…
dziś wiem, że jest drapieżnikiem…
niszczycielem…
pokrakiem…
bestią…
z tych, które nie polują bo muszą…
on robi to z przyjemności …
zabija i pożera bo to lubi…
łamie prawa natury…
czarodziej…
bestia…

Spalił dżunglę …

widzę go dalej przed oczami…
są sytuacje gdy mimowolnie o nim myślę…
nie chce tego …
ale dzieje się to poza mną…
tak jak w tamtych czasach…
zdarzeniach…
z czasem nauczyłam się być tylko obserwatorem…
jak gdybym wyszła z ciała i widziała wszystko z boku…

Stoję dziś naprzeciw Ciebie bestio…
lecz ta podróż Ciebie nie dotyczy…
było minęło…
Kiedyś odważę się Ciebie upolować…

zgliszcza i fragmenty spalonych miejsc …
ku mojemu zdziwieniu dostrzegam
że tu Dżungla dzieli się na trzy części…

No tak …
Cień, Ponura, Rita…
każda część inaczej odbudowana…
aby opisać to co widzę w Dżungli…
To trzy nieudolne budowle …
Pierwsza przypomną leże obsypane kośćmi …
Drugie zarośnięta drewniana chatę …
stereotypowe miejsce artysty …
pośród dżungli…
Trzecia… Kameleon wtapiający się w tło…
ruiny pokryte lustrami innych ludzi…
zapamiętałych odbić ludzkich twarzy, zachowań …
 ….
Spuścizna pozostawiona po Bestii….
Jego dziedzictwo …
Zgliszcza i rozdarcie na trzy części …
chaotyczne i różne od siebie…
mające jeden cel…
odbudować i ukryć to co zniszczone…
Nie udało im się…
wypaczyły tę przestrzeń …
Ale ukryły mnie dość skutecznie…
W trumnie kłamstw i obłudy…
a bestia… pokrak…
wniknął w mój umysł i pozostała tam …
niszcząc moimi rękoma wszystko co później dotknęłam…
to już nie była choroba…
zaczęłam zabijać dotykiem…
….
Robi się skomplikowanie …
Ale muszę iść dalej …
Szukam Tygrysa…
szukam przyczyny….
szukam skutków…
szukam…………………







3. Dżungla… / Moje stado…




Jestem na wzniesieniu ….
początek owego wzniesienia dalej jest we mgle…
ale słyszę szczebiot papugi i odgłosy goryla…
Stworzyli tę przestrzeń…
Dom…
tu również niewiele pamiętam…
byłam zbyt mała…
ale pamiętam strach…
że i ich stracę…
wiec robiłam wszystko czego pragnęli…
niemal czytałam im w myślach aby tylko spełnić ich oczekiwania…
aby i Oni mnie nie zostawili…

Bardzo miło wspominam gołębicę …
czuła, dobra, zawsze radosna …
wspominam jak zrobiłam przykrość gołębicy …
dziwne … mniej pamiętam jej uśmiech …
ale ten zawód wbił mi się najmocniej w pamięć…
Co do Kormorana to był poważny ale bardzo dobry …
pamiętam wspólne ryby…
i Jego szczery uśmiech…

wracając do Papugi i Goryla…
Z biegiem lat doszłam do takiej perfekcji,
 w spełnianiu oczekiwań, że zatraciłam swoje pragnienia…
Ich pragnienia, myśli i zadowolenie z mojej osoby
stało się sensem życia…
do czasu… pierwszego zawodu…

Ubierałam się tak jak chcieli…
mówiłam i zachowywałam się tak jak oczekiwali…
Pokochałam ich …
miłością, która zacementowała tę przestrzeń…
nie miałam nikogo prócz Nich …
moje małe stado…

Obserwuje drzewa i liście…
to o czym nie miałam pojęcia, to fakt że dżungla jest chora…
dopiero teraz dostrzegam jak martwica
przedziera się za moimi krokami z doliny…
każdy krok w nowej przestrzeni zostawia wypalone ślady moich stup…
każda rzecz jaką dotykam powoduje jej chorobę…

To miejsce budzi tyle samo dobrych odczuć jak i złych…
to Oni mnie ukształtowali …
szkoda, że nie widzieli moich pierwszych kroków…
szkoda, że nie słyszeli moich pierwszych słów…

ale byli przy mnie …
dali mi dom…
dali mi wszystko to co potrafili dać…
doceniam to …
I zawsze będę lojalna wobec Nich…
Zawsze będą najważniejsi…


Wzgórze jest bazą wypadową…
Tu zaczyna się szlak, bo z tego miejsca
widzę już spalone połacie dżungli …
i słyszę mruk bestii z oddali…
Nie chce tam iść…
A z drugiej strony wiem, że to nieuniknione………..



2. Dżungla… / Kukuła we mgle…






Jestem w wąwozie pokrytym mgłą…
słyszę z oddali cichy dźwięki…
gniewu, płaczu, krzyku…
i ten dziwny posmak mleka…
to jedyne co pamiętam…
a raczej nie pamiętam …
to stare sny, które są mi obce …
od dziecka jedyne co pamiętam
to poczucie straty…

Straciłam Kukułkę …
zostałam porzucana przez Kukułkę…
dlatego ta część dżungli jest mi nie znana …
spłonęła zanim zdążyła wyrosnąć…
spłonęła zanim zdążyła się ukształtować…
spłonęła zanim zdążyła się zakorzenić…

Dziś na tę część serca patrzę z większym zrozumieniem…
pomimo tego, że tak długo wypierałam istnienie tej części…
a jeszcze bardziej nie do przyjęcia było, że jest zniszczona…

Z opowieści siostry…
Z wniosków jakie wyciągam,
będąc tam gdzie spędziłam pierwsze miesiące życia…
badając grunt, już jako pozornie dorosły człowiek …
mam wnioski …
Strach, odrzucenie i nauka spalania jakieś części dżungli
towarzyszy mi od pierwszych lat mojego życia…
a może nawet miesięcy….

Lecz Kukuła mimo wszystko przetrwała…
zaskakujące…
nie czułam nic widząc Ją po raz pierwszy po tylu latach…
nie czułam nic gdy usłyszałam Jej głos po tylu latach…
nie czułam nic gdy Ją przytuliłam po tylu latach…
czy to źle?
czy może mgła i zgliszcza tak bardzo ukryły ją we mnie?
w bezmiarze dżungli…

Dziś z dystansem przyglądam się latającemu ptakowi po gałęziach…
mam wrażenie, że czegoś szuka w tej mgle…
Jej „śpiew” jest przejmujący…
 przepełniony bólem i żałością…
a może to mój śpiew…
może i ja jestem Kukułką…

Nie wiem jakim zwierzęciem jestem w tej przestrzeni…
Czy bestią …
czy kukułką…
czy jeszcze czymś innym…

mam dość tej mgły i rozpaczy jaka unosi się w powietrzu…
odwiedzę kolejnych mieszkańców…
Tylko którędy teraz?




1. Dżungla otwarta...





Nigdy nie byłam  w miejscu takim ja to…
pełno nieznanych mi tu zakamarków…
nie do końca umiem umiejscowić, to miejsce w sobie…
bo czasem jest mną, całą, bez reszty…
a czasem jak gdyby w ogóle nie istniało…

Wiem kto pokazał mi to miejsce…
Szlachetny, dumny, piękny Tygrys…

Lecz wiem, że istniało jeszcze długo przed Tygrysem…
I paradoksalnie Tygrys nie jest starym mieszkańcem…
Jest najmłodszym mieszkańcem ale jest dość kluczowy
dla tego miejsca, bo przed Nim
nie wiedziałam o istnieniu tego szlachetnego lasu…

Co do mieszańców…
Pierwszym mieszańcem była kukułka…
Kolejnymi Goryl i Papuga…
Gołębica, Kormoran, kolejna kolorowa papuga…
i zwierzę z gatunku nie znane … drapieżne i niebezpieczne…
przypomina żabę drzewołazowatą…
przypomina również kameleona….
lecz jest wielki niczym niedźwiedź…
i niebezpieczniejszy niż mamba…
w skrócie jest podstępnym wężem…
I tu przez lata nie było nowych mieszkańców …
bo myślałam że bestia do reszty spaliła dżunglę…

W zgliszczach pojawiło się kilku nowych mieszkańców…
ludzkie szczenię …
które nieświadomie uratowało tę przestrzeń …
Później w zgliszczach zamieszkała tu córa Lwa…
Następnie Kruk, szlachetny, dobry,
 który przez kilka lat starannie sprzątał zgliszcza…
porządkował, zasadzał nowe rośliny…
Uczył mnie opieki nad tym miejscem…
lecz robił to na tyle mądrze,
 że to miejsce dalej było przede mną ukryte…
I dobrze, nie zaakceptowałabym
 tego miejsca w tamtym czasie…

I najnowszy mieszkaniec…
Tygrys…
Który wprowadził mnie jak do siebie …

Gałęzie i pnącza uniemożliwiające swobodne poruszanie…
narastająca cisza świata i narastające odgłosy dżungli…
świergot ptaków, szum drzew, trzaski gałęzi…
temperatura wysoka i uciążliwa…
przedzieram się przez gęstwinę z lornetką…
poszukuje pierwszego mieszkańca…
Kukułki…

0.0 Myśl o Dżungli....



Dziś znowu o Tobie myślę….
Dziś znowu za Tobą tęsknie…
Dziś znowu ….

Głupcem uczynił mnie świat…
a może to tylko serce…

W marzeniach jestem z Tobą…
A raczej jak zawsze obok Ciebie…
bo chcę i nie chcę z Tobą być…

Coś dziś do mnie krzyczy…
Zastanawiam się czy to właśnie nie Ty…

Rozważam kolejną wyprawę w głąb siebie…
Nie po to, aby Ciebie, Tygrysie odnaleźć…
Szukam siebie, którą oddałam Ci na pożarcie…